Jestem wdową wychowującą jedno dziecko. Zarabiam 8 tys brutto. Syn dostaje rentę po zmarłym ojcu. Renta ta wlicza się do mojego dochodu. Od przyszłego roku stracę możliwość rozliczania się z dzieckiem i m.in „dzięki” doliczeniu renty wejdę w próg podatkowy 32%. W zamian dostanę 1500 pln ulgi. Dla porównania choćby alimenty nie są opodatkowane i nie wliczają się w dochód bez względu na ich wysokość. Zatem bardziej „opłaca się” być rozwódką, a wszak ideą likwidacji tego rodzaju rozliczania było ukrócenie rozwodów. Albo też bardziej mi się „opłaca” mieć męża nieroba i wtedy rozliczę się z nim.
Wynika z tego, że w naszym prorodzinnym kraju dostanę po kieszeni, tylko dlatego że daję sobie radę, nie wyciągam ręki po nic tylko sama sobie na to zarabiam, a renta jest ze składek nieżyjącego męża. Państwo, które uważa się za prorodzinne okrada mnie i moje dziecko.