Mam 36 lat. Wróciłam do kraju po 11 latach tułaczki za granicą. Jestem rozwódką, odeszłam od męża w 2021 roku. Byliśmy małżeństwem 11 lat. Odeszłam od męża ponieważ był alkoholikiem i stosował przemoc słowną. Zebrałam w sobie siły aby móc dać dziecku i sobie szansę na normalne życie. Zostałam sama, z alimentami w wysokości 200 zł/miesiąc. Nie jest łatwo, a będzie jeszcze ciężej ponieważ w 2023 roku będzie jeszcze ciężej z powodu braku możliwości rozliczenia się z podatku wspólnie z dzieckiem.
Dwa lata temu mój mąż zachorował na tzw. chorobę dziecięca, meningokoki. Pech chciał, że po dziesięciu dniach zmarł. Do czego dążę… Moja w tej chwili córka, która ma 7 lat nie dostała tej renty rodzinnej w nagrodę. Dostała ją po zmarłym ojcu, który ciężko na nią pracował. Niestety, dla naszego państwa jestem osobą, która ma dwa źródła dochodów bo córka moja ma rentę rodzinną…
Po odliczeniu podatku w wysokości 425zł, otrzymałam 2100zł wynagrodzenia, z czego 1950zł to są obecnie moje wszystkie rachunki…
Proszę, byście wstawili się za nami, nagłośnili tą całą chorą sytuację. Ja ciężko pracuję, chcę by moje dziecko było wykształcone i miało wszystko, na co zasługuje. Nie pobieram żadnych świadczeń socjalnych, nawet ich nie chcę, nie chcę ich 1500zł. Chcę po prostu odzyskać swoje wynagrodzenie. Dla mnie obecnie kwota 425zł, która będzie odciągana co miesiąc jest ogromną stratą. Opłacałam za to zajęcia językowe, plastyczne dziecka. Na tę chwilę muszę z nich zrezygnować…
Siedzę i płaczę, bo chcę godziwie żyć, pracować a wszystko to zostaje mi odebrane…